Portal
 
Ośrodek
Sportu
Biblioteka Publiczna
T. Przyjaciół Radzymina
PZW 19 Radzymin
PZŁ - Koło
Przepiórka
OSP Gm.
Radzymin
UMiG
Radzymin
Powiat Wołomiński
 
 
 
napisz do RPInfo.pl

 ROK ZAŁOŻENIA 1988     IMZ login...
 odwiedzono 185300 razy  
PUBLIKACJE
RADZYMIN CUD NAD WISŁĄ 1920
Jan Wnuk, 2005
Jest to opis bitwy o miasto i bohaterów walk, żołnierskie wspomnienia, relacje świadków wydarzeń, fragmenty dzieł literackich i utwory poetyckie.

*** fragmenty ***
Dzień 15 sierpnia. Niedziela, święto Niepokalanej Królowej Korony Polskiej. Poranek cudny. Niebo zdaje się uśmiechać do nas wszystkich, a Królowa niebios błogosławić z góry.
Naczelne dowództwo naszych oddziałów robi przygotowania do trzeciego i ostatecznego ataku na Radzymin. Obejmuję dowództwo 2. komp. Wileńskiego Pułku Strzeleckiego po por. Partyce. Po uskutecznieniu się z uzupełnieniem, dostarczonym mi do kompanii, oczekuję rozkazów. Wileński pułk pod dowództwem mjr. Bobiatyńskiego, wspomagany czołgami, wysuwa się na czoło ataku. Odbieram rozkaz zajęcia z kompanią odcinka lewego od szosy z Pustelnika w kierunku na Radzymin. 5 czołgów, wyposażonych w armatki i karabiny maszynowe posuwa się z 2. kompanią w I linii. Po odśpiewaniu modlitwy porannej i prośbie do Najwyższego o zwycięstwo ruszamy naprzód. Przed nami płaszczyzna z wyjątkiem małych uwypukleń w terenie. Miasto Radzymin widać jak na talerzu. Cisza, spokój.
Żołnierz idzie z zapartym oddechem w piersiach, lecz raźno i odważnie. W połowie drogi zasypują nas bolszewicy gradem pocisków, przechodząc do kontrataku. Wydaję rozkaz strzelania; zaczynają działać czołgi. Pod osłoną tej broni udaje mi się dotrzeć do Wioski Radzymińskiej. Żołnierze zagrzani, nie bacząc na rany i obficie spływającą krew, idą brawurowo naprzód, rażąc bolszewika ogniem karabinowym. 2 czołgi z powodu defektu zostały unieruchomione, idą jeszcze tylko trzy. Ogień huraganowy. Bój rozpętał się straszny, jęki rannych, wołania konających, świst kul karabinowych, huk armat. Wszystko to zlewa się w jeden wielki lament. Docieramy do Radzymina. Bolszewickie hordy pod bohaterskim naporem naszych żołnierzyków ustępują pola. Załamują się ich szeregi. Sypie się tego jak mrowia. Całymi kolumnami zawracają i uciekają w popłochu, rzucając broń i amunicję. Nasz żołnierz do szturmu uderza, bezlitośnie kładzie, co napotka na drodze. Dowódcy oddziałów nie są w stanie powstrzymać tupetu żołnierza, żaden głos, żadna komenda nie skutkuje, żołnierz zagrzany bojem jedzie na bolszewickim grzbiecie, rwie, bije i przebija bagnetem bez litości.
Chłopcy moi w mieście chwytają kilku kozaków, chcą im sprawić łaźnię, nie pozwalam, odsyłam do tyłu. Dochodzimy do rynku, ludność wylega na ulicę, składając błagalnie ręce z radości w sercu, prosząc o wytrwałość i zwycięstwo naszych bohaterskich oddziałów. Cywile łączą się z nami i z czym kto może gnają bolszewika bez opamiętania. W gardle zasycha, tchu braknie, słońce piecze. Nic to, wobec odniesionego co dopiero zwycięstwa. Dziewoje radzymińskie wynoszą mleko, herbatę, chleb, kiełbasę, by chociaż w cząstce pokrzepić upadającego z wyczerpania żołnierza naszego.
ARTYKUŁY i FELIETONY